- To wydarzenie minęło.
Spotkanie z Agnieszką Marek
31 stycznia 2014, 19:00 - 21:00
31 stycznia zapraszamy na spotkanie z Agnieszką Marek i promocję jej debiutanckiego tomiku „Wypuść mnie, wypuść”.
Spotkanie poprowadzi Dorota Ryst, a na zakończenie tradycyjny Turniej Jednego Wiersza z nagrodą od 4 Pokoi.
31 stycznia, godzina 19.00., 4 Pokoje, ul Wileńska 19 (Warszawa)
Agnieszka Marek – bielszczanka, urodzona w 1977r. Ukończyła filologię polską na Uniwersytecie Śląskim i podyplomowo bibliotekoznawstwo. Pracuje jako nauczycielka języka polskiego. Laureatka ponad 40 ogólnopolskich konkursów poetyckich.
Publikacje:czasopisma literackie „Migotania”, „Bliza”, „Tygiel”; portale poetyckie: Pisarze.pl, Salon Literacki, Latarnia Morska; tomiki i almanachy pokonkursowe.
Debiutancka książka poetycka „Wypuść mnie, wypuść” ukazała się w 2013 r.
DDA. Love affair
Każdy kolejny staje się mniej różowy. Powoli przyzwyczajam się
do innych odcieni, zmiany nasycenia barw. Coraz częściej leżymy
w szarości. Po wszystkim nie oczekuję wyznań, czułych słów.
Z ust do ust podajemy sobie opowieści o chorobach matek,
naszych wybrykach ze szkolnych lat. To wszystko przypomina
puzzle (a może scrabble?), pasuje. Oboje wiemy, że za późno
na zabawę klockami, budowanie domków. Pakt na hotelowe noce
został podpisany śliną i potem (dyskretnie wsiąknęły w prześcieradło).
Teraz spróbuję jeszcze pogrzebać magiczne myślenie.
Jeśli liczba gwiazd będzie parzysta, odejdziesz jak każdy przed tobą.
Awiator. Powtórka
Słodycze kończą się wraz z ostatnim wzlotem.
Lądujesz o czasie, po tylu latach doświadczeń
nie można pozwolić sobie na przedwczesny finał.
Ostatnia ze stewardes w pośpiechu chowa lukrowane
łakocie, myje lepkie palce (choć wolałaby, żebyś oblizał).
Najbezpieczniej jest jednak na ziemi. W chmurach zbyt mocno
puchną zaimkami czarne skrzynki. Moja, twój, nasze to wciąż
zabronione słowa. Katastrofa wisi w powietrzu.
Dlatego grunt pod nogami niezmiennie wzbudza w tobie czułość.
Można nawet uklęknąć przed wieżą kontroli lotów.
Projekcje
Objawy są dyskretne, nic nie rzuca się w oczy. Nachalność
byłaby nie na miejscu. Jedynie myśl wyrywa się z serca, miasta.
Dłoń czuje chłodny fragment prześcieradła obok poduszki.
Kolejny raz pustka zostaje zarejestrowana.
A przecież chodzi tylko o wygrzane miejsca. Ciepłe brzegi
kubków, parowanie. Jakąś podwójność łyżeczek (bo te najładniej
radzą sobie z oddaniem czułości). Zmieszanie kawy i mleka
o poranku. Niezmieszane twarze.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.